Serwus-Witajcie !
Korzystając z chwili snu Dziecia mego i nieobecności innych Domowników pobiegłam na kolejną "sesję zdjęciową..." Nie udało mi się odzyskać zdjęć zrobionych poprzednio, ale to nic!
Zrobiłam nowe :).
Kocham rzeczy z duszą...zardzewiałe, zaśniedziałe, zapatynowane, połamane, nadgryzione zębem czasu.Chciałabym Wam pokazać moje cuda- odziedziczone, wyszperane w klamociarniach, wyproszone od znajomych...W tym miejscu uronię łzę nad meblami, których zdobyć mi się nie udało. Naprawdę jest mi przykro, nigdy nie były moje, a już się do nich przyzwyczaiłam...Ale dość smutków tego pięknego dnia!!
Pierwszymi cudami którymi chciałam się Wam pochwalić są misa- wyszperana, wraz z zastawą do sałatek. Misa miała dzban, ale się spóźniłam, jest pęknięta, dlatego pewnie została...na moje szczęście!!
Na następnym zdjęciu z szejkerem, też wygrzebanym. Metalowe części wyglądają zupełnie jak srebro...
Jednym z moich pierwszych zakupów internetowych był piękna, stara, ciężka, żeliwna gęsiarka, na zdjęciach ze swoją następczynią- wspominanym kiedyś przeze mnie prezentem urodzinowym od Ojca. Nie pytajcie ,co powiedział Mąż gdy przyniosłam "żelastwo" do domu...
Musicie znieść ilość zdjęć w tym poście-uczę się wszak! Gdyby mnie ktoś zobaczył w domu jak skaczę po krzesłach i noszę stoliki, żeby ładnie je (zdjęcia ) zaaranżować, pomyślałby, że mam nie po kolei!! A zresztą wielu tak myśli :)
Jeden z moich największych- najukochańszych Skarbów...Sztućce- odziedziczone Srebra Rodowe. I to wcale nie żart- jest na nich herb- Topór- to po Dziaduniu...Przy robieniu im zdjęć też się trochę pobawiłam...
W tym miejscu przyszedł czas na podziękowania. Bardzo, bardzo dziękuję Anicie i BigMamie za porady odnoście aranżacji, światła itd. Wiem, że do dobrych chociaż zdjęć mi daleko, ale efekt który osiągnęłam jak najbardziej mnie cieszy. Wielkie, wielkie Dziękuję!!
Dla Was i wszystkich odwiedzających i komentujących SERDUCHO !!
I na koniec, ponieważ w Waszych blogach wszędzie już widać akcenty wielkanocne, pokażę coś i ja :) I proszę wierzyć na słowo, że ta nieforemna kulka to hortensjowe jajko :) Tylko troszeczkę nierówne :) Ściskam Was mocno, słonecznie!! Życzę ślicznego ,spokojnego weekendu !!
Witam i dziękuję za odwiedziny u mnie i miłe słowa.
OdpowiedzUsuńDla mnie Twoje zdjęcia są świetne , bardzo spodobały mi się te ze sztućcami . Sztućce i pozostałe skarby cudowne . Bardzo lubię takie rzeczy z "duszą" .
Pozdrawiam i z pewnością będę zaglądać .
Nie da się ukryć ,że same cudowności pokazujesz na pięknych fotkach :). Ja też kocham wszystko co lata świetności ma już za sobą i znam to uczucie kiedy ludzie za wariata człowieka mają ;), ale co tam najważniejsze że my same jesteśmy z tym wariactwem szczęśliwe :D
OdpowiedzUsuńSztućce skradły moje serce :)
OdpowiedzUsuńAle napstrykałaś Jejmość tych zdjęć, ho, ho. Toś waćpanna szlachcianka po mieczu:)) Ja po kądzieli herbu Szeliga jestem, ale wszelkie dobro w tym sztućce rodowe, przepadły z kretesem :))) Piękne te Twoje skarby:))) Buziaki na weekend.
OdpowiedzUsuńNo i popadli my w kałabanie...zaczęłam sprawdzać te herby, okazało się, że to Babunia jest Topór :) A Dziadunio- Calma...Tak czy siak droga Mości Pani...z dawnej świetności rodów naszych niewiele już zostało, nic prawie rzec by......sztućce jeno, jakiś drobiazg czasem nostalgią przesiąknięty jeno...aż zal piersi wzbiera...;)Ale wiem jedno! Miłość do rzeczy pięknych, i starych na pewno mamy po antenatach!!! A juści :D
UsuńZA "jeno"wałam się ;)
UsuńDzień dobry.
UsuńZobaczyłem na zdjęciu herb Topór z koroną hrabiowską, interesuje mnie bardzo o jaką rodzinę chodzi, czy moż Ossolińskich lub Morskich.
Pozdrawiam i liczę na wiadomość jan.jakubowski@paroc.com
słońce cieszę się że mogłam Ci choć odrobinkę pomóc. to latanie z krzesłami hy hy hy skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńOjj skąd ja to znam, to kombinowanie podczas robienia zdjęć:) Ale myślę, że taki bzik jest fajny, zwłaszcza jak się później ogląda takie efekty w postaci tak wspaniałych zdjęć:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na różane candy: www.magssecretlife.blogspot.com
oj, ale te gęasiarki cudne - przydałaby mi się taka :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Kasia
I to skakanie po stołkach dobrze się skończyło bo ostatnie zdjęcie sztućców bardzo jest fajne kolorystycznie i.... uwaga trudne słowo "głębia ostrości też wyszła ok". Sama ćwiczę fotografowanie i szału dostaję, bo ciągle nie takie. No i uczę się słownictwa:)I podoba mi się ta "gęsiarka", mam bardzo podobną żeliwną tylko u mnie na to mówią brytfanna. Uratowałam, taką bo służyła jako poidło dla kur, u mnie stoją w niej latem na tarasie w Kaczorówce donice z begoniami. Pozdrawiam.Śliczne masz maleństwa:)
OdpowiedzUsuńAle fajne znaleziska! Misa jest wspaniała, też lubię takie przedmioty z duszą, w najbliższym czasie wybieram się na Koło poszperać :)
OdpowiedzUsuń