poniedziałek, 14 maja 2012

Bzowo-burzowo...

Witajcie!! Serwus!!

Lubicie bez?!?
 A burze?!? 
A połączenie tych dwóch zjawisk?!?  
 Ja kocham !!






 Mojej miłości do burz nie zabił nawet piorun, który w zeszłym roku uderzył w nasz dom...Na szczęście skończyło się na odpryskach z cegły na kominie tylko, ale było groźnie...i głośno...i żółtopomarańczowo :)

Zobaczcie co znalazłam- przy okazji robienia niedzielnego deseru :)
Pastelowe miseczki, zakupione w okresie, kiedy jeszcze nie przywiązywałam wagi do koloru i formy...a teraz są ja znalazł...Jakie to niespodziewanki kryją nasze własne kredensy !



Tak mam ,że im dłuższe dni tym odwrotnie proporcjonalna ilość czasu..
.Może dlatego, że Hania bardziej wymagająca, nie wiem. Nie mam nawet czasu porobić zdjęć moim pięknym wyszperanym skarbom... Ale postaram się nadrobić.
 Koniec pisaninki, pędzę Was poczytać
Proszę kciuki mocno trzymać ,bo Aga za tydzień i 2 dni wraca do pracy- po dłuuugiej nieobecności...
ŚCISKAM WAS CIEPLUTKO, DO MIŁEGO ZOBACZENIA!!

3 komentarze:

  1. Piękny bez !, Kocham bez! Jego kolory, zapach, porę roku, w której nas zachwyca, ale.. Burza to nie jest to, co tygryski lubią najbardziej. Ja się panicznie boję burzy wrrr

    OdpowiedzUsuń
  2. Wariatka!!!:* Jak można lubić burzę??? Hehhehehehe Ja na samą myśl o burzy chowam się pod kołdrę... Nie lubię, nie znoszę, niech idzie precz!!! Bez może być jest wyjątkowy:D Wiesz? Ja też tak mam, ze co jakiś czas znajduję w kredensie to "coś" co wcześniej nie miało żadnego znaczenia, a teraz jest wyjątkowe:DDDD
    Współczuję powrotu do pracy :( Dobrze, że masz z kim zostawić dzieci.
    Uściski ślę...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!